wtorek, 8 maja 2012

Skandia - Kraków

         Pierwsze moje spotkanie z cyklem Skandi. Miasteczko i oprawa artystyczna robi wrażenie, ale przecież nie to jest najważniejsze w wyścigach, przynajmniej w moim przypadku. Na starcie w sektorze pucharu Polski, zawodnicy m.in. z  HP-sferis, JBG-2, Corrateca, Mbike. Super postać w takim towarzystwie, jednak jechać to już trudniejsza sprawa. Początek po asfalcie dość spokojny, jednak po wjeździe w teren na jednym z  krótkim podjazdów, gdzie ktoś zsiada z roweru blokując trochę tyły stawka lekko się rozciąga. Muszę gonić – tym razem jeszcze się udaje, jednak na podjeździe asfaltowym za Burowem nie mam szans, Ledwo co toczę się pod górę, widząc jak chłopaki odjeżdżają jakby tam nie było żadnego podjazdu. I tu kończy się grupowa wycieczka z czołówką Polski a zaczyna walka z własnym organizmem. Dochodzę do Adriana i Zbyszka Górskiego z Corrateca i w takim składzie pokonujemy większość trasy. 
foto:Wojtek Szabelski
Staram się narzucić mocne tempo licząc na podobne zmiany od chłopaków. Adrian stara się współpracować, jednak mówi, że jest już mocno zmęczony. Jadę swoim rytmem, odpoczywając za plecami towarzyszy. Dystans mija bardzo szybko, bo i trasa „godna Pucharu Polski” łatwa technicznie, poprowadzona po asfaltach i szutrach z jedynie kilkoma fajniejszymi fragmentami gdzie można było wykorzystać atuty roweru górskiego. Na około 20km przed metą doganiamy Krzysztofa Krzywego, z którym miałem okazję dojeżdżać na maraton. Mimo tego faktu staram się go urwać, niestety samodzielna akcja nie przynosi skutku, odpuszczam starając się odpocząć przed końcowymi kilometrami. Na kilka kilometrów przed metą próbuję urwać towarzyszy, niestety koło odpuszcza jedynie Adrian – a nie o to mi chodziło. W Lasku Wolskim atakuje jeszcze raz, starając się wykorzystać to, że trzeba wyprzedzać zawodników z krótszych dystansów. Doświadczeni rywale ani myślą jednak odpuścić. Mocne tempo podczas ataków, skutkuje jednak tym, że w zasięgu wzroku pojawia się przed nami Aleksander Dorożała. Namawiam Zbyszka, na danie mocnej zmiany, potem poprawiam ja i udaje się wyprzedzić Aleksandra, chyba troszkę zaskoczonego naszą obecnością. Po wjeździe na łąkę do mety zostaje kilka zakrętów przed ostatnią prostą. Na jednym z nich w ferworze walki zahaczam się kierownicą z zawodnikiem z Mbike. Na szczęście żaden z nas nie traci równowagi. Ni lubię sprintów na ostatnich metrach przed metą, jednak tym wcześniejsze ataki nie przyniosły skutków. Po wyjściu z ostatniego zakrętu zaczyna się finisz, który o dziwo wygrywam. Pierwszy start w Pucharze Polski mogę zaliczyć do bardzo udanych, myślę, że spokojny początek wyścigu miał tu duże znaczenie, bo zazwyczaj umieram przez jakiś czas po ostrym starcie. Skandia robi piękne show, szkoda tylko, że poziom tras trochę nie kwalifikuje się na rozgrywanie na nim Pucharu Polski ale tak to już w tej naszej pięknej Polsce jest:/.  W Białymstoku całe 500m przewyższenia na 90 km. Zębatka 44 z przodu powinna wystarczyć:D
 Wyniki Grand Fondo:
1 Brzózka Adrian - JBG-2 Professional MTB Team 2:57:42
2 Banach Bartosz - HP-Sferis 3:00:46
3 Kaiser Andrzej - Corratec Team 3:02:58
4 Halejak Wojciech - HP-Sferis 3:06:14
5 Wawak Bartłomiej - JBG-2 Professional MTB Team 3:06:40
6 Marszałek Mariusz - BSA Pro Tour 3:07:10
7 Krzywy Krzysztof - Corratec Team 3:07:11
8 Górski Zbigniew - Corratec Team 3:07:11
9 Dorożała Aleksander - Mbike Factory Team 3:07:11
10 Jusiński Adrian - BSA Pro Tour 3:07:44

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz