wtorek, 29 maja 2012

Bike Maraton - Kluszkowce - w końcu góry:D


     W końcu Bike Maraton wjechał w góry a dokładnie Gorce, które miałem już okazję eksplorować ale jedynie pieszo. Wyścig rozegrany został w ramach  imprezy Joy Ride Fest, która połączyła maniaków 2 kółek z różnych dyscyplin. Na starcie maratonu w m.in. Marek Galiński, Bogdan Czarnota, Mateusz Zoń oraz Bartosz Janowski. Początkowe kilometry od startu to w większości asfalty i szutry na których z biegiem czasu stawka się mocno rozciąga. Ja oczywiście powoli wkręcam się na obroty, co powoduje, że muszę przebijać się sukcesywnie do przodu. Na 10km zaczyna się pierwszy dłuższy podjazd, na którym mam przed sobą już tylko 4 wybitnych zawodników wymienionych wyżej. Na zjeździe troszkę tracę, ale w końcu to pierwsza w tym roku jazda w górach, jednak większą stratę powoduje kapeć, którego łapie około 25 km na odcinku po luźnych kamieniach. „A miało być tak pięknie” – pomyślałem zjeżdżając na bok. Staram się szybko uwinąć ze zmianą dętki, w pośpiechu ułamuję końcówkę pompki, która wchodzi na wentyl (kiedyś klejona nie wytrzymała oczywiście na wyścigu). Ciśnienie w kole nie jest jednak bardzo niskie choć czułbym się pewniej mając go trochę więcej. Wsiadam na rower trochę zły na siebie i zaczynam odrabiać straty. Powoli doganiam kolejnych zawodników, którzy minęli mnie podczas defektu. Zaczyna się podjazd pod Lubań, a ja dalej wyprzedzam: Dariusza Porosia, Marcina Piecuchu, jakiś czas jadę z Arturem Miazgą, jednak z czasem zostaje on w tyle. Wspinając się na Lubań przypominają mi się chwile z zeszłorocznego wypadu w Gorce, mijam łąkę, na której zeszłej jesieni kimaliśmy w namiocie, aż chce się zatrzymać i znów spojrzeć na panoramę Tatr. Droga na szczyt jest dość interwałowa, po krótkich podjazdach następują zjazdy, pozwalające na chwilę odpocząć. Na rozjeździe postanawiam nie kusić losu i skręcam na mega. Do mety pozostaje zjazd, na którym pamiętając o niskim ciśnieniu w przednim kole staram się nie dobić, udaje się pokonać go bez kolejnego laczka. Jeszcze tylko krótki odcinek pod górkę i jestem na mecie. Traska w Kluszkowcach świetna, pogoda również  jedynie trochę żałuję, że nie pojechałem giga ale tym razem wygrała rozwaga.
 Mega - M:
1 Mateusz Zoń (Kross Racing Team) 02:33:19
2 Mariusz Marszałek (BSA Pro Tour) 02:35:11
3 Paweł Wiendlocha (DSR - Author) 02:37:00
4 Gracjan Krzemiński (Prodealer Giant Wąs) 02:37:21
5 Artur Miazga (BSA Pro Tour) 02:38:56
6 Daniel Oliwa (Mitsubishi Materials MTB Team) 02:42:09
7 Piotr Groń (FK Projekt MTB Team) 02:43:11
8 Piotr Biernawski (JMP) 02:43:22
9 Rafał Nogowczyk (Wisła) 02:43:46
10 Darek Zasada (Okular MTB Team) 02:45:48

1 komentarz: