wtorek, 15 maja 2012

Skandia Białystok

        Na maraton do Białegostoku pojechałem bez większego optymizmu. Trasa miała być płaska i nudna a i pogoda zapowiadała się nienajlepsza. Start z centrum miasta w lekkim deszczu, na początkowych kilometrach trafiają się ataki, jednak szybko niwelowane przez czujną grupę.
 Autor: Wojtek Szabelski
 Po wjeździe w teren znów szarpanie mające na celu zmęczenie rywali. Na piaszczystym podjeździe zostaje i zaczyna się powtórka z Krakowa czyli próba gonitwy za uciekającą grupą, która na płaskich szutrach nie chyba niewykonalna. Pomimo starań moich, Piotrka Truszczyńskiego i Krzysztofa Krzywego ucieczka oddala się coraz bardziej. Po około 30 kilometrach spotykamy Wojtka Halejaka, który ma problem z pękniętą rurą podsiodłową. Zabiera się nam na koło i tak wiezie się przez 60 km, bo jak tłumaczy uniemożliwia mu to danie zmiany. Do około 90km nic ciekawego, choć tym razem współpraca układa się lepiej niż w Krakowie. Zwrot akcji zaczyna się gdy Wojtek Halejak atakuje, na jednym z nielicznych dziś podjazdów. Niestety, żaden z nas nie potrafi utrzymać mu koła, chyba ostatnie kilkadziesiąt kilometrów kosztowało nas więcej siły (hmm…. obstawianie tyłu zbyt męczące nie jest). Również ja próbuje kilku ataków na ostatnich kilometrach, ale nie udaje mi się urwać Krzyśka, więc znów wszystko rozstrzyga się na ostatnich metrach. Tym razem na finiszu daję dupy, atakując zbyt wcześnie (okazuje się, że kreska jest dopiero po ostrym zakręcie w lewo a nie jak się spodziewałem przed), więc jeśli chodzi o finisze to mamy z Krzyśkiem remis. 6-osobowa grupa wpada na metę około 30 sekund przed nami – szkoda, że na ostatnim bufecie zamiast informacji o stracie do nich dowiedzieliśmy się, że tracimy do pierwszego około 5-6 minut, bo była duża szansa na dojście tej grupy.  Nie lubię płaskich maratonów, gdzie chwila nieuwagi, puszczenie koła decyduje o całym wyścigu.  Staram się jednak zdobywać doświadczenie poprzez możliwość jazdy z najlepszymi w tym kraju. Za dwa tygodnie odpuszczam Lublin próbując swych sił w Kluszkowcach – może uda się napisać jakaś bardziej interesującą relację.
 Grand Fondo:
1 Banach Bartosz - HP-Sferis 2:55:22
2 Dorożała Aleksander - Mbike Factory Team 2:55:23
3 Rękawek Radosław - KROSS RACING TEAM 3:01:04
4 Wawak Bartłomiej - JBG-2 Professional MTB Team 3:01:04
5 Korc Artur - Algida Centrum Rowerowe Olsztyn 3:01:08
6 Banach Robert - HP-Sferis 3:01:09
7 Kowalczyk Michał - HP-Sferis 3:01:09
8 Halejak Wojciech - HP-Sferis 3:01:21
9 Krzywy Krzysztof - Corratec Team 3:01:50
10 Marszałek Mariusz - BSA Pro Tour 3:01:50 
11 Piotr Truszczyński - BSA Pro Tour 3:01:50

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz